21 mar 2011
ciemna strona miasta
Rozrywka w mieście niekoniecznie musi ograniczać się do multipleksów i kręgielni. Chcąc zaznać kultury nie musimy od razu iść do opery lub muzeum. Dziś zachęcamy was do odkrywania totalnie undergroundowych miejscówek w waszych miastach i korzystania z ich programów kulturalnych.
Kiedy 30 kwietnia 1980 roku odbywała się koronacja Królowej Beatrix, w Amsterdamie wybuchły zamieszki. Na ulice wyszli squatersi i ich sympatycy, którzy pod hasłem „No house-No coronation” sprzeciwiali się delegalizacji squatów. Bitwę tę wygrali. Czy wojnę... niestety rok temu za sprawą nacisków prawicy, przejmowanie opuszczonych budynków zostało ostatcznie zabronione.
W każdym przewodniku po Amsterdamie czy Holandii przeczytamy o squtach. Dla nas ciekawostka, a dla Holendrów jedynie odpowiedź na braki mieszkaniowe. Od lat 60-tych, jeśli budynek stał opuszczony dłużej niż 12 miesięcy, można było w nim ponownie zamieszkać i w zasadzie właściciel miał w tej sytuacji niewiele do gadania. Domy często przejmowane były przez grupy i wspólnoty, które nie tylko adoptowały je do celów mieszkaniowych, ale również urządzały w nich centra kultury. Dziś w samym Amsterdamie jest kilkadziesiąt takich miejsc, które swoim bogatym programem kulturalnym przyciągają wielu mieszkańców miasta.
Nie trzeba jechać do Holandii żeby odwiedzić sqaut. Miejsca takie bowiem istnieją również w każdym większym polskim mieście. Co więcej, ich program kulturalny często nie odbiega poziomem od tych w Amsterdamie. Wystarczy dobrze się rozejrzeć.
Elba, źródło: ngp.pl
Zaczynamy oczywiście od stolicy i squatu Elba. Elba bo przy ulicy Elbląskiej. Za sprawą licznych akcji, przedsiewzięć i wydarzeń, miejsce to od lat figuruje na kulturalnej mapie Warszawy. Organizowane są tam koncerty, wieczorki z kuchnią wegetariańską, warsztaty (Capoeira, warsztaty plastyczne, taneczne w rytmach breakdance czy samby a wszystko za free), w każdy czwartek można przyjść obejrzeć film i o nim porozmawiać, jest też skate park, punkt rowerowy i freeshop. O tym ostatnim „zjawisku” warto powiedzieć ciut więcej. Jest to sklep w którym się nie płaci. Każdy kto ma coś na zbyciu i nie jest to jeszcze niezdatnym do użytku śmieciem, może przynieść to do freeshop’u. Każdy kto potrzebuje coś co znalazł w freeshop’ie, może sobie to po prostu zabrać.
www.elba.bzzz.net
W obronie Rozbratu, źródło: www.pilon.pl
Poznań z kolei ma swój Rozbrat. Sól w oku władz miejskich i deweloperów czyhających na grunty, jest ulubionym miejscem sporego grona mieszkańców stolicy Wielkopolski. Dzieje się tam ciągle coś. Są aktywiści-anarchiści, którzy z każdym kolejnym przedsiewzięciem starają się zwalczyć zło współczesnego świata. Jest też kultura. Ciągle jakieś koncerty, często wystawy, nierzadziej spotkania i warsztaty. Twórcy tego miejsca zaangażowani są również w sprawy miasta, o czym mogą świadczyć badania przeprowadzone przez studentów nauk społecznych oraz osoby związane z Rozbratem na temat warunków życia w jednej z najstarszych dzielnic Poznania- Jeżyc.
www.elba.bzzz.net/
CRK Wrocław
Wspomnimy jeszcze o wrocławskim Centrum Reanimacji Kultury i uznajemy, że podaliśmy wystarczającą ilość przykładów aby zachęcić was do odwiedzin waszych lokalnych squatów. W CRA znajdziecie freeshop o wdzięcznej nazwie Dziad Giełda, napijecie się herbaty w Cafe Utopia i tradycyjnie zobaczycie dobry film. Ponadto, dzięki projektowi Noise Devastation poznacie ekstremalne gatunki muzyczne, od harsh noise do power electronics, a tajniki wykonywania nadruków na różnych powierzchniach, poznacie w tamtejszej Pracowni sitodruku.
http://crk.wroclaw.pl/
Nie da się ukryć, że twórcy squatów żyją zgodnie z naturą i rytmem miasta. Zachęcamy was również do odwiedzin strony www.squat.net/ , na której to znajdziecie najświeższe informacje z niemal wszystkich squatów w Polsce, Europie i na świecie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz