12 sty 2011

Angelika i Stowarzyszenie Młodych Poetów



Poeci nie umarli. Są. Ci młodzi skupili się między innymi w Stowarzyszeniu Młodych Poetów. Przedsięwzięcie jest to jak najbardziej jawne i legalne. A nad wszystkim, niczym profesor Keating, czuwa Angelika.


Prawie trzy lata temu nastoletnia poetka, Angelika, utworzyła blog. Nie tylko wyciągnęła z szuflady swoje wiersze, ale postanowiła stworzyć miejsce, gdzie inni twórcy będą mogli dzielić się ze światem swoimi utworami poetyckimi. Szybko też Stowarzyszenie Młodych Poetów stało się swoistego rodzaju internetową platformą literacką skupiającą młodych twórców z całej Polski.

Angelika przyznaje, że poezja w jej życiu była zawsze. Wiersze pisze chętnie i namiętnie, ale nie jest też obojętna wobec prozy i pracuje nad swoją pierwszą powieścią. Mimo młodego wieku jest ona doświadczonym twórcą z pewnym już dorobkiem artystycznym. Dlatego też postanowiliśmy zadać jej dwa strategiczne pytania dotyczące samego procesu tworzenia.



Praca poety to zdaję się full time job. Nie ma urlopów okolicznościowych i wypoczynkowych, normowanych godzin pracy i wolnych weekendów. Jest to praca na trzy zmiany przez siedem dni w tygodniu. Poeta zawsze musi mieć przy sobie coś do pisania, bo nigdy nie wie kiedy dopadnie go genialna myśl. Potwierdza to sama Angelika, która zapytana o to co pomaga w tworzeniu poezji, odpowiada:

Są to różne bodźce. Inspiracją są przede wszystkim ludzie, ich zachowania i sytuacje, które na co dzień nas otaczają, własne odczucia i postrzeganie rzeczywistości. Czasem wystarczy spojrzeć na kogoś, kto jest dla nas zupełnie obcy i dostaje się pewnego rodzaju olśnienia. Podobnie jest z przyrodą, która nas otacza. Nie przeczę również, że duży wpływ na poezję ma muzyka. Wystarczy kilka dźwięków, kilka słów i nagle rodzą się wszelakie pomysły. A same wiersze... hmm w dzisiejszych czasach ciężko jest wyrażać uczucia i jest to pewna forma wolności. Poeta puszcza wodze fantazji. Niesiony jakąś nieuzasadnioną namiętnością potrafi napisać nawet kilka wierszy na raz. Uczucie przepełniającej człowieka weny, jest chyba jednym z najpiękniejszych uczuć jakiego można doznać. Nie da się tego powstrzymać, opanować. Niejednokrotnie człowiek budzi się w nocy z głową pełną nowych koncepcji, które koniecznie musi zapisać. Innym razem chciałby coś napisać ale nie wychodzi. Ciągle przekreśla słowa i całe wersy, gniecie kartki wyrzucając je w kąt. Wena jest bardzo kapryśna.

Oczywiste jest to, że poetą nie może być każdy. Oprócz zdolności literackich i umiejętności wyrażania swoich emocji słowem, które poddane jest wielu regułom i zasadom, trzeba być niezwykle cierpliwym i wytrwałym. Bo na nic zdadzą się umiejętności literackie, kiedy weny brak... tak więc, co przeszkadza w tworzeniu poezji?

Wyżej wymieniona kapryśność weny. Czasem potrafi utrzymywać się przez kilka dni, a nawet tygodni. Innym razem potrafi jej nie być miesiącami. Bywa też, że pojawia się tak nieoczekiwanie, że poeta czy pisarz rzuca wszystko z nadzieją, że stworzy dzieło swojego życia. Przeszkadza też, i to bardzo, brak czasu. To straszne, bo kiedy przychodzi wena, po porzuceniu innych zajęć, trzeba je potem wykonywać szybko i cierpi na tym ich jakość. Przykry jest też fakt, że ludzie XXI wieku nie doceniają piękna poezji. Ciężko jest trafić na kogoś, kto zrozumie wrażliwość artysty. Może nie jesteśmy wyśmiewani, ale spójrzmy prawdzie w oczy, uznaje się nas za dziwnych, bo w duszy gra nam piękno.

Wpisując www.wystarczy-krok.blog.onet.pl/ lub www.stowarzyszenie-mlodych-poetow.blog.onet.pl/ zapoznacie się z działalnością literacką Angeliki. Tymczasem, już teraz na naszym blogu macie okazję poznać próbkę jej twórczości:)



*** Bo kiedyś

Jak dzieci szukamy
miejsc pełnych słońca
Niepewnie stawiamy stopy
goniąc coś, czego
nie ma
Bo wczoraj wszystko
było przejrzyste
Potykamy się
o delikatne źdźbła trawy,
które przecinają skórę
do krwi
Zamykamy rany
bandażami niedostępności
Bo kiedyś było inaczej...


Kimkolwiek jesteś

Jak Cień
przemykasz niepostrzeżenie
zakamarkami, których
dotąd nikt nie poznał
Milcząco przemijasz
nie zostawiając nic
ani śladu

Jak blask
w nasyconym świetle
przykuwasz uwagę wszystkich
choć brak Ci tajemnicy
Głośno przemijasz
zostawiając pełne śmiechu
kolorowe sale

Jak Noc, Jak Dzień
przemijasz bezpowrotnie


Perfekcyjne kłamstwo

Perfekcyjne kłamstwo
zaprowadziło mnie w bramy
Twoich ust

Rozbudzone zmysły
napiętymi strunami wyczekiwały
niewiadomego

Wstrzymany oddech
drżeniem dłoni nieznanym
milczącym

Pchnęły mnie
w senność Twoich
ramion

A ja...

Zupełnie głucha
na ironiczny śmiech
Losu

Wymierzającego mi
bezwzględnie siarczysty cios
w twarz

Zbyt ślepa
by widzieć obojętność
na łzy

A teraz...

Nie ma już nawet
Gwiazd

które ułożyły dla mnie
tę baśń


Piszecie? Prozę, poezję, dramat? Napiszcie do nas , a my nie pozwolimy wam trzymać swojej twórczości w szufladzie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz