10 lut 2011

2011: rok Czesława Miłosza



Cała Polska obchodzi stulecie urodzin Czesława Miłosza. Jednego z najwybitniejszych polskich poetów, wspaniałego eseisty, laureata Nagrody Nobla, emigranta… tego samego, który napisał „Rodzinną Europę”, naszą ulubioną książkę…



Urodził się w Szetejniach na Litwie. Mieszkał w Warszawie, Krakowie, Paryżu, Stanach Zjednoczonych, aby w końcu wrócić do Polski.

Polski emigrant w krajach Europy Zachodniej odczuwa, przyznaje się do tego czy nie, wewnętrzną niewygodę. Bo właściwie oni nas nie chcą. Przychodzimy z krajów, które gdyby nie istniały, i tak świat toczyłby się swoją koleją. 

Pisał Miłosz w przypisie po latach, wydanej w 1959 roku książce „Rodzinna Europa”. Był rok 2001, Polska za chwilę miała wejść do Unii Europejskiej, a z nią milion Polaków kurczowo trzymających bilet w jedną stronę. W tych dwóch zdaniach zawierają się dziesiątki artykułów o polskim emigrancie w gazetach, tygodnikach, programach telewizyjnych, to serial „Londyńczycy” i tysiące prywatnych historii.

W ciągu wielu wieków, kiedy nad Morzem Śródziemnym powstawały i upadały królestwa, a niezliczone generacje przekazywały sobie wyrafinowane rozrywki i grzechy, mój kraj rodzinny był puszczą, odwiedzaną na brzegach tylko przez okręty wikingów (…) Tak więc Europa też miała swoich Czerwonoskórych. 

W tym momencie przypominamy sobie książkę Bozidara Jernika pod tytułem „Dzika Europa. Bałkany w oczach zachodnich podróżników”. Autor w niezwykle interesujący sposób opowiada o półwyspie bałkańskim, jako zmitologizowanej krainie pełnej dziwadeł i „straszydeł”. Z dziką fascynacją czyta się o niezwykle bogatej wyobraźni Europejczyków, która kazała im odnosić się do wydarzeń na Bałakanach, jak do wydarzeń z Baśni Tysiąca i Jednej Nocy.
Bozidar Jernik pisze:

Trudno to wytłumaczyć. Wydaje mi się jednak, że Zachód nigdy nie był przygotowany na to, by ujrzeć Bałkany takimi, jakimi są naprawdę. Zamiast tego zawsze poszukiwał cech, które były wyraziste, jednoznaczne i przede wszystkim niezmienne, a takie znaleźć trudno.

Miłosz „odpowiada”:

Być może jest to okazja, żeby zauważyć, jak punkt, w którym urodziliśmy się, separuje nas od pogladów gdzie indziej przyjętych.

Wciągnęła nas ta wędrówka po peryferiach Europy. Sięgamy po „Doline Issy” Miłosza, następnie spędzamy kilka wieczorów nad „Bałkanami wyobrażonymi” Todorovej. Przypomina nam się wiersz „Dziecię Europy”…


Szanuj nabyte umiejętności, o dziecię Europy.
Dziedzicu gotyckich katedr, barokowych kościołów
I synagog w których rozbrzmiewał płacz krzywdzonego ludu

I już chce nam się szukać i poznawać tych wszystkich zapomnianych, wypędzonych i nieistniejących Europejczyków. I już zapominamy, że stolicą Europy jest Bruksela, ponieważ już jesteśmy na Wschodzie. Południowym -Wschodzie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz