8 lut 2011

2011: Rok Marii Skłodowskiej- Curie



Jestem z tych, którzy wierzą, że nauka jest czymś bardzo pięknym... po przeczytaniu tego zdania zapanowała u nas cisza. Do tej pory niewiele miejsca poświęcaliśmy naukom ścisłym, jednak postać Marii Skłodowskiej-Curie wyraźnie nas zafascynowała.

W styczniu Sejm RP przyjął uchwałę ustanawiającą rok 2011 rokiem Marii Skłodowskiej-Curie. Sto lat temu otrzymała ona nagrodę Nobla za odkrycie nowych pierwiastków polonu i radu.

10. galeria AMS. Jan Bajtlik

„Mężczyźni też mogą tworzyć naukę” brzmi hasło na plakacie z wizerunkiem Skłodowskiej, który od kilku dni możemy zauważyć w naszych miastach. Jego autorem jest Jan Bajtlik wyróżniony w konkursie Galerii Plakatu AMS. Konkurs odbył się pod hasłem „Skłodowska-Curie była kobietą!” a ideą przewodnią było zabranie głosu w debacie nad równouprawnieniem kobiet. Organizatorzy konkursu nie mogli wybrać lepiej…

Skłodowska w wielu dziedzinach jest pierwszą i pozostaje jedyną kobietą. Jako pierwsza kobieta zdała ezgaminy na wydział fizyki i chemii na Sorbonie, uzyskała doktorat z fizyki, była kobietą profesor na tej sławnej uczelni, oraz jako jedyna kobieta otrzymała dwie nagrody Nobla w dwóch różnych dziedzinach naukowych, uczestniczyła w Konferencjach Solvayowskich, czyli dorocznych spotkaniach najwybitniejszych uczonych, a przez magazyn „New Scientist” została uznana za największą kobietę naukowca wszechczasów...

I tak jak feministki będą przede wszystkim podkreślać, że Skłodowska była wybitną PANIĄ naukowiec, tak nasi polscy patrioci zwrócą nam uwagę na jej zaangażowanie w sprawę polską. Polacy nie mają prawa opuszczać swojej ojczyzny! Miała powiedzieć w rozmowie ze swoim mężem, Piotrem. Pochodziła z patriotycznej rodziny, pod koniec XIX wieku prowadziła nielegalne zajęcia szkolne dla dzieci wiejskich, podczas I wojny światowej wspomagała personel medyczny na froncie organizując ruchome stacje rentgenowskie, a w latach trzydziestych brała udział w otwarciu warszawskiego Instytutu Radowego, który był medyczną placówką leczącą choroby nowotworowe.

Dla nas jednak Skłodowska jest… Skłodowską. Jedyną swego rodzaju pasjonatką nauki, która w żadnym momencie swojego życia nie bała się podjąć wyzwania i nie straciła z horyzontu obranego przez siebie celu. Zarówno wtedy gdy jako studenta studiów licencjackich, dorabiała wieczorami korepetycjami żyjąc na skraju nędzy, jak i wtedy gdy musiała walczyć z francuską opinią publiczną, która widziała w niej wyłącznie Żydówkę (Skłodowska Żydówką nie była), która rozbiła cudzą rodzinę wdając się w romans z fizykiem Paulem Lavignanem. To jej siła oraz tęga głowa sprawiły, że z mało atrakcyjnego tematu sprawy doktorskiej, w ramach którego musiała spędzać długie godziny nad rozdzielaniem rudy uranowej na poszczególne związki chemiczne, powstało odkrycie, które przyniosło jej pierwszą nagrodę Nobla. Nie ustawała w swej ciężkiej pracy, gdy rolę matki dwóch córek musiała pogodzić z pracą kierownika badań w laboratorium prowadzonym przez Piotra Curie, a po jego śmierci przejęła założoną przez niego katedrę… Dlatego też naszym ulubionym stwierdzeniem Skłodowskiej jest to: Ja zaś myślę, że w każdej epoce można mieć życie interesujące i użyteczne, a o to głównie chodzi, aby go nie zmarnować i móc sobie powiedzieć, jak Jean Christophe „Jak tylko mogłem”.

Zachęcamy was również do odwiedzin warszawskiego Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz