1 lip 2010

barometr

Photobucket

Zakaz spożywania alkoholu. Zakaz palenia. Zakaz grania w piłkę. Zakaz jazdy na deskorolce. Zakaz używania wulgarnych słów. Zakaz deptania trawnika...itd. itd. Zakazy i nakazy. Codziennie. Niektóre przestrzegamy, niektóre omijamy, ale rzadko się nad nimi zastanawiamy. Mad postanowił przemyśleć sprawę i sprawdzić czy przypadkiem nie jest ich za dużo, czy zawsze są słuszne i czy przypadkiem nie ograniczają naszej wolności. Zaczynamy z zakazem używania wulgarnych słów w miejscu publicznym...

Nasi Mad rodzice słuchali kiedyś jednej piosenki, która była dla nich swojego rodzaju protest songiem, a refren brzmiał następująco: Wolność kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem... Od jakiegoś czasu chodzi nam ta piosenka po naszej Mad głowie i nie możemy się od niej uwolnić. Dlatego też zamiast z nią walczyć, zaczęliśmy się zastanawiać dlaczego właśnie ona. Być może nadszedł czas, aby zadać sobie pytanie, czy po tych wszystkich przewrotach i reformach, jesteśmy wolni... Dla nas wolność ma inne znaczenie niż dla naszych rodziców, żyjemy w wolnym kraju, ale na ile czujemy się wolnymi? Nie ma co się opierdalać :) Dziś ruszamy z naszym „barometrem”, który pomoże nam zbadać problem.

Zgodnie z art. 141 kodeksu wykroczeń ten, kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.



Co tu dużo mówić. Zapis ten śmiało może pretendować do miana jednego z bardziej nieudacznie sformułowanych przepisów prawnych w naszym kraju. Przede wszystkim rzuca się w oczy jego nieścisłość. Słów nieprzyzwoitych... co to właściwie oznacza? Dla przykładu: słowo, jak najbardziej dla nas nie nieprzyzwoite, czyli zajebiście, może uchodzić za dość kontrowersyjne dla naszych rodziców, i wręcz nie do zaakceptowania przez naszych dziadków.



Najgorsze, że nieścisłość prawa daje absolutną wolność paniom policjantkom i panom policjantom, bowiem do nich należy ocena stopnia nieprzyzwoitości. Na ocenę, oprócz nastroju przedstawicieli władzy, mogą mieć wpływ również ich osobiste poglądy religijne, polityczne, czy preferencje seksualne. Obawiamy się, że tak jak słowo zajebiście może podchodzić pod kryminał, tak określenie pedał dla wielu znich będzie zupełnie przyzwoite i moralne.

Właściwie skąd pomysł, żeby karać za przeklinanie? Dlaczego jest to aż tak złe, że możemy z tego powodu popaść w poważne tarapaty? Przecież wiadomo, że qrva qrvie nia równa...

Przeklinają wszyscy i wszyscy doskonale o tym wiedzą. Obojętnie, czy jesteś z liceum o profilu humanistycznym, czy kończysz rolniczą szkołę zawodową, jesteś potężnym facetem, czy drobną dziewczynką, masz 16 czy 26 lat... przeklinasz. Częściej lub rzadziej, ale przeklinasz. Przeklinają też twoi koledzy i rodzice. Dlaczego więc udawać, że się tego nie robi... W telewizji przekleństwa oznaczane są czerwonym kwadracikiem, w gazetach są wykropkowane, a w radiu nakłada się na nie brzęczki. Tym bardziej nie ma to sensu, gdy wszyscy doskanale wiemy, co kryje się pod tym parawanem poprawności językowej, a sami nie krępujemy się wypowiedzieć tych słów w towarzystwie.



Inna sprawa, jeśli przeklinanie wiąże się z takim zjawiskiem jak chamstwo, którego ze świecą szukać nie musimy. To oczywiście należy tępić. Ktoś kto publicznie awanturuje się, zakłóca spokój innym, obraża i grozi zasługuje na mandacik. Nie jesteśmy tylko pewni czy to nauczy chama dobrego wychowania. Chłopak, który wyzwał swoją dziewczynę od suk i dziwek i ma za to sprawę w sądzie, w niektórych kręgach może uchodzić za bohatera. Dlatego przede wszystkim powinno pracować się nad tym, aby podobne zachowania były powszechnie uważane za odrażające i niedopuszczalne. Powinniśmy nauczyć się odpowiednio reagować, gdy ktoś nas lub kogoś obraża albo robi sceny na ulicy. Może zamiast wydawać pieniądze na kolejne hordy policjantów notujących w swoich kajecikach słowa nieprzyzwoite, powinno się na początek wypuścić dobrze skonstruowaną kampanię społeczną z ogromnym państwowym budżetem i tym samym ogólnopolskim zasięgiem.

Mad szaleńczo uwielbia ładne i ciekawe słowa, które składają się w ładne i ciekawe zdania. Uważamy, że o język należy dbać. Ale nie ukrywamy, że czasem lubimy sobie rzucić jakąś qrvą, żeby się odstresować albo wyrazić swoją radość. I wcale nie czujemy się z tego powodu głupsi i bardziej ograniczeni. Nie wyzywamy też ludzi od chooji, nie qrvujemy po pijaku i nie znosimy chamstwa i prostactwa. Większość z was pewnie podobnie podchodzi do sprawy. A z powodu zbyt ogólnego przepisu wszyscy możemy wkrótce stać się kryminalistami.

Czy waszym zdaniem przeklinanie powinno być karane? Czy wlepiono wam mandat za używanie słów nieprzyzwoitych? Uważacie inne zakazy za kontrowersyjne? Piszcie! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz