20 lip 2010

I love Oranje


Photobucket

Kiedy Hiszpania strzeliła gola, zapanowała absolutna cisza. Kiedy skończył się mecz, siedemdziesiotysięczny tłum po prostu opuścił amsterdamski Museumplein. A jednak ta cholerna ośmiornica miała rację...
Najukochańszym kolorem Holendrów jest kolor pomarańczowy. To barwy ich królewskiej rodziny: Oranje Nassau. Przywdziewają je m.in. podczas tak istotnych świąt narodowych, jak dzień królewej Beatrix. Również typowe holenderskie puby zwykły być przyozdobione pomarańczowymi flagami i girlandami. Tym razem pomarańczowa histeria ogarnęła całą Holandię na nieco dłuższy okres...na czas trwania Mundialu.
Photobucket

Photobucket

foto: mad&mad

Chyba niewielu spodziewało się, że Holandia znajdzie się w finale. A jednak...Stało się! 11 lipca był najważniejszym dniem dla Holendrów w tym 2010 roku. Mad ruszył na miasto koło południa. I spotkał się z pomarańczowym tłumem, który z każdą godziną nabierał siły.

Photobucket

Pogoda piękna, humory wyśmienite. Piwerko w parku. Piwerko w pubie. Piwerko nad kanałem. Bestroskie przechadzki po mieście, choć atmosfera gęstniała z każdą minutą przybliżającą nas do 20.30. Radość. Od czasu do czasu dało się słyszeć We are the Champions. Całe miasto przemieniło się w wielki festyn.

Photobucket

Photobucket

Godzina 20.30. Museumplein. 70 tysięcy ludzi ubranych na pomarańczowo. Śledzą każdy ruch na ogromnych telebimach. Aaaa... Uhhhh.... Yeaahhh....Noooo...70 tysięcy westchnień i okrzyków. A wszystko to w mega pozytywnej atmosferze. Holendrzy zdecydowania dobrze się bawią nie demolując przy tym niczego.

Photobucket

Photobucket

No i stało się. Gol. Tłum nawet się nie poruszył. Wszyscy zamarli. Waszyscy zdali sobie sprawę z tego, że to koniec..
Ulice szybko się wyludniły. Nastepnego dnia trzeba było jednak iść do pracy. Wkrótce pozostała tylko garstka zagubionych turystów i wniebowziętych reprezentantów mniejszości hiszpańskiej w Amsterdamie.

Photobucket

Opanowali oni jeden klubik na Rembrandtplein. Tańczono na stołach, krzesłach, parapetach... śpiewano, krzyczano, radowano się:DD I o dziwo żaden Holender nie uśmiercił żadnego Hiszpana...
A w poniedziałek spadł deszcz. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz